Bycie piekarzem, to trudna sprawa.
Pieczenie chleba, to nie zabawa.
W piekarni wszystko bywa gorące,
gorące są piece, jak w ciągu dnia słońce.
26 października zaraz po śniadanku wyruszyliśmy całym przedszkolem do tutejszej piekarni. Kiedy dotarliśmy na miejsce czekał już na nas pan Jan Zelek – dziadek naszej Amelki, który zaprosił nas do środka. A tam widzieliśmy jak pan Janek w wielkich kotłach przygotowywał kwas i rozczyn, z którego piekarze będą robić chleb. Dowiedzieliśmy się, że uformowany bochenek musi najpierw zostać przewieziony do garowni, w której jest bardzo ciepło tam sobie rośnie, żeby potem mógł trafić do pieca. Z wielką uwagą przyglądaliśmy się jak z dużego kawałka ciasta za pomocą specjalnej maszyny powstaje kilkanaście małych bułeczek. Zaglądając do wielkiego pieca załapaliśmy się na cieplutkie
i chrupiące kromeczki chleba 🙂 Następnie przeszliśmy do cukierni, w której robione są pyszne ciasteczka. Po drodze mijaliśmy różne maszyny oraz piec, w którym wypiekane są ciastka. Wszystko było takie ciekawe, dlatego nasze przedszkolaki z wielkim zainteresowaniem ciągle rozglądały się dookoła 😉
Na zakończenie spotkania bardzo serdecznie podziękowaliśmy właścicielom piekarni za możliwość zwiedzenia ich zakładu pracy oraz zgłębienia tajemnicy powstawania chlebusia, bułeczek i słodkich ciasteczek.
Wróciliśmy do przedszkola w świetnych humorach i ze słodkim upominkiem w ręce – każdy przedszkolak otrzymał soczek i pyszne pączusie 🙂 Cieszymy się, że w naszej miejscowości znajduje się piekarnia i mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mogli ją odwiedzić.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy panu Zelkowi za miłe spotkanie i podarunki 🙂 🙂 🙂